Teatr im. Ludwika Solskiego - Akcenty Luty 2010
Zapraszamy na spektakle.
Sławomir Mrożek
„EMIGRANCI”
Reżyseria, scenografia i opracowanie muzyczne Tomasz Piasecki
Obsada:
AA-Edward Żentara
XX-Tomasz Piasecki
9.02. godz.11.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
12.02. piątek godz.20.15 „XVI Karnawałowy Ogródek Teatralny KOT 2010”- Czechowice-Dziedzice
Jan Piasecki – Emigranci Mrożka – ucieczka do wolności
Emigranci Sławomira Mrożka są sztuką o wolności; o ucieczce do wolności. Rozróżnia się zwykle wolność w znaczeniu negatywnym i pozytywnym. Ta pierwsza jest wolnością od ograniczeń, jest czymś, co można przyrównać do przestworu oceanu, po którym można swobodnie żeglować, w którym nie napotka się żadnych przeszkód: raf, nieprzychylnego wiatru. Wolność pozytywną można zaś rozumieć, jeśli tylko pozostaniemy przy naszej żeglarskiej metaforze, jak statek, żagiel, ster i przychylny wiatr, składa się bowiem na nią wszystko to, co sprawia, że możemy realizować cele, które sobie wyznaczyliśmy. Jesteśmy wolni w sensie pozytywnym, gdy mamy środki niezbędne do realizacji celów, których zapragniemy.
Emigracja jest zawsze ucieczką do wolności: ucieczką od politycznego, totalitarnego zniewolenia myśli, ucieczką do godnego życia, w którym za pracę dostaję się odpowiednią zapłatę, w którym cnota pracowitości przekłada się na ekonomiczny sukces, a dzięki niemu zaś możliwe staje się dostatnie, pełne życie, w którym wolny czas poświęcać można na to, co najbardziej istotne w życiu.
Emigranci nie są sztuką o udanej ucieczce do wolności. Czy są takie miejsca, w których absolutnie panuje wolność, w których nie zagraża nam żadne zniewolenie? Czy jeśli uciekniemy od wszelkich politycznych ograniczeń, będziemy wolni w świecie, którego nie interesują nasze idee? Czy w takim świecie, w którym nie napotykamy żadnego oporu, jeszcze będzie się nam chciało żeglować? Albo czy pogoń za pieniędzmi nie może zniewolić nas dokładnie tak samo, jak świat, w którym sukces ekonomiczny jest z fundamentalnych powodów niemożliwy. Czy pogoń za środkami, które mają nas prowadzić do celu: dostatniego, pełnego życia, nie jest kwintesencją zniewolenia: cel, do którego zmierzamy nie tylko wciąż się oddala, ale coś, co miało być jedynie środkiem do celu – pieniądze, staje się samym celem.
Emigracja jest ucieczką do wolności, ale jest też ucieczką z domu, z rodzinnego kraju, z miejsca, do którego przywykliśmy, z którego najchętniej wcale byśmy nie wyjeżdżali. Jest ucieczką do innego, obcego świata, w którym nikt nas nie chce, do którego, nikt nas nie zapraszał. Czy w takim świecie można być wolnym?
Emigranci Mrożka ukazali się w roku 1974. AA i XX – to dwaj uciekinierzy do wolności. AA – intelektualista, ucieka z powodów politycznych, XX – robotnik, ucieka z powodów ekonomicznych. Jeden więc ucieka do wolności, którą rozumie jako brak wszelkich arbitralnych, niesprawiedliwych politycznych ograniczeń, drugi zaś ucieka do wolności, która jest możliwością realizacji marzeń o lepszym, bardziej dostatnim życiu. Emigranci są konfrontacją tych dwóch ucieczek, dwóch systemów wartości, dwóch uciekinierów, którzy spotykają się w obskurnej emigranckiej norze, gdzie skazani są na swoje towarzystwo. Emigranci to konfrontacja intelektualisty i robotnika: wolności negatywnej i pozytywnej.
Można zapytać, czy ta sztuka jest jeszcze aktualna, czy dziś mówi nam coś istotnego? Ktoś za pewne powie: ależ jak najbardziej, iluż to Polaków szuka szczęścia w Wielkiej Brytanii, Holandii, Włoszech? Z pewnością dziś też się ucieka. Ale ucieka się raczej z jednego tylko powodu: ekonomicznego. Nikt nie ucieka już od ograniczeń totalitarnego systemu. Dziś inteligenci i robotnicy mają wspólny system wartości: chcą godnie żyć, chcą spełniać swoje marzenia. Wciąż zatem emigrujemy, ale już nie stajemy po przeciwnej stronie barykady, dziś, przyjmując bez sprzeciwu wszystkie reguły kapitalizmu, konkurujemy ze sobą o lepsze posady, pozycje, o lepsze pensje. Emigranci z jednej strony pokazują nam, jaką gorycz niesie ze sobą każda ucieczka z rodzinnego kraju, i czym może się skończyć pogoń za pieniądzem, z drugiej strony dzięki Emigrantom zaś możemy zobaczyć, jak bardzo zmieniliśmy się jako społeczeństwo, sztuka ta zmusza nas do postawienia sobie pytania: co jeszcze zostało z etosu inteligenta, strażnika duchowej wolności?
Czas trwania 80 minut
Bilet normalny – 25 zł
Bilet ulgowy 20 zł
Bilet zbiorowy (20 osób) – 15 zł
Jan Brzechwa KOPCIUSZEK
4,5.02. godz. 11.00, scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
Adaptacja , teksty piosenek i reżyseria Ewa Marcinkówna
Scenografia Tatiana Kwiatkowska
Muzyka Antoni Mleczko
Choreografia Zygmunt Bałut
Przygotowanie wokalne Elżbieta Kuzemko-Rausz
Asystent reżysera Robert Żurek
Obsada:
Anna Lenczewska - Kopciuszek
Przemysław Sejmicki-Narrator 2,Kasieńka,Herold
Bartosz Tryboń (gościnnie)-Narrator 3,Haneczka,Książę,Ochmistrz
Robert Żurek-Narrator 1,Macocha,Wróżka
Katarzyna Jędrzejczyk inspicjent,sufler
Drodzy Przyjaciele!
Wszyscy znamy bajkę o Kopciuszku. Historia złej macochy, jej córek i biednej pasierbicy jest przecież jedną z pierwszych lektur naszego dzieciństwa.
Liczne i wciąż powstające nowe wersje literackie, filmowe i teatralne tej bajki świadczą o jej niezwykłej i niesłabnącej popularności wśród odbiorców na całym świecie.
Dziś pragniemy pokazać Wam kolejną, jeszcze jedną i – mam nadzieję – atrakcyjną inscenizację lubianej baśni. W oparciu o klasyczny tekst Jana Brzechwy stworzyliśmy spektakl o wyrazistej konwencji teatralnej – jej główną zasadą jest żart. Żart sceniczny tzn. taki, w którym dowcipem jest nie tylko warstwa słowna, ale i p r z e d e w s z y s t k i m teatralne środki wyrazu: sposób postaciowania, czyli dokonujące się na oczach widzów zabawne transformacje aktorskie oraz humorystyczna forma plastyczna widowiska.
Ten spektakl wzruszy Was i rozbawi. Zobaczycie przedstawienie niezwykle barwne, rozśpiewane i roztańczone, kreujące Waszą wyobraźnię i poczucie humoru.
Zapraszam i pozdrawiam
Ewa Marcinkówna
Czas trwania - 1 godz. 20 min. z przerwą
Bilety normalny 18 zł, ulgowy 15 zł , grupowy (20 osób) 12 zł .
Gianina Cǎrbunariu
„mady – baby.edu”
12.02. godz.19.00 – scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
przekład Beata Podgórska
reżyseria Krzysztof Prus
scenografia Marek Mikulski
obsada:
Mady-Patrycja Szwarc /gościnnie/
Bogdan-Andrzej Popiel
Voicu-Michał Wiśniewski/gościnnie/
inspicjent, sufler Krystyna Fudyma
Prapremiera 29.11.2009 r. Piwnica TCK
Tytuł to adres strony internetowej, nad którą pracuje trójka bohaterów dramatu.
Dwa pierwsze człony adresu – „mady-baby” – to pseudonim Mădăliny, młodej Rumunki, która przyjechała do Irlandii, ponieważ ukochany obiecał jej karierę „w tańcu albo coś takiego”. Trzeci człon adresu, „edu”, odwołuje się do edukacyjnego charakteru wspomnianej strony.
Tych, którzy jeszcze się nie domyślają, o jaką edukację chodzi i jakiego typu karierę w zachodnim świecie może zrobić nasza wschodnioeuropejska bohaterka, zapraszamy do teatru. Tych, którzy się domyślają, też zapraszamy; mam nadzieję, że czeka nas przedstawienie o zaskakujących zwrotach akcji, pełne energii za sprawą trójki młodych wykonawców.
(fragment wywiadu z reżyserem Krzysztofem Prusem )
Czas trwania 90 minut
bilet normalny 25 zł, bilet ulgowy 20 zł , bilet grupowy (20 osób) 15 zł
David GOW
„GLANY NA GLANC”
(CHERRY DOCS)
17.02. godz.19.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
Przekład Hanna Szczerkowska
Reżyseria i scenografia Tomasz Piasecki
Obsada:
DANY-MAREK KĘPIŃSKI (gościnnie)
MIKE- ROBERT ŻUREK
Asystent scenografa, inspicjent, sufler – Katarzyna Jędrzejczyk
Na pytanie o czym będzie sztuka „Glany na glanc”, trudniej jest odpowiedzieć niż na pytanie dlaczego akurat ten dramat robimy?
Oczywiście dlatego, iż uważamy, że warto, bo jest dobrze napisany, dobrze przetłumaczony i daje dwóm aktorom możliwość wykazania się przy maksymalnej koncentracji swoimi umiejętnościami.
Co to znaczy, że sztuka jest dobrze napisana? Moim zdaniem tu nie chodzi o biegłość warsztatową autora i tłumacza, której to zresztą nic nie można zarzucić, ale jej treść.
„Glany na glanc”, Davida Gow’a warto robić, warto zobaczyć, bo mówią o ważnych problemach współczesnego świata, o miłości i tolerancji, ale również o zagrożeniach, o młodzieżowych subkulturach, szukających inspiracji w nazistowskiej ideologii.
Autor jest Kanadyjczykiem, akcja rozgrywa się w Toronto, ale bohaterowie: skin Mike i prawnik Danny mogliby toczyć swój bój o człowieczeństwo, niemal w każdym zakątku świata.
Kto w tym boju wygrywa, jeśli wygrywa, może nie ma w nim przegranych? Ja o tym nie powiem, sprawdźcie to Państwo sami przychodząc na spektakl.
Tomasz Piasecki
czas trwania 90 minut
bilet normalny 25 zł , bilet ulgowy 20 zł
bilet zbiorowy 15 zł (dla grupy 20 osób)
„WALENTYNKI W TEATRZE”
Miro Gavran
„WSZYSTKO O KOBIETACH”
14.02. godz.19.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
Przekład: Anna Tuszyńska
Reżyseria: Krzysztof Prus
Scenografia: Marek Mikulski
Występują:
Marta Marianna Gortych (Magda, Krysia, Janka, Mimi, Rozalia)
Anna Lenczewska (Anita, Hania, Nina, Binia, Matylda)
Ana Nowicka (Jolka, Ola, Maria, Dzidzia, Luiza)
„Wszystko o kobietach” Miro Gavrana
Rozmowa z Krzysztofem Prusem*, reżyserem
- Czy da się powiedzieć wszystko o kobietach w jednej teatralnej sztuce?
- Nie, ale warto wystawić przynajmniej jedną sztukę, która im tylko byłaby poświęcona. Chyba tak należy rozumieć tytuł „Wszystko o kobietach”. Rzecz jest w całości o was, kobietach, ale przecież wszystkiego o was nie powiemy, bo niby skąd to mamy wiedzieć? Jesteście dla nas tajemnicą. Zresztą to, co w sztuce Gavrana jest najpiękniejsze, to właśnie niedopowiedzenia. Obserwujemy dwie kobiety, które rywalizują o przyjaźń trzeciej, ale czy naprawdę chodzi o przyjaźń? Może o miłość? Może o dominację? A skoro tak, to kto tym steruje: któraś z tych dwóch, które zabiegają, czy właśnie ta trzecia, która pozwala zabiegać, ta pozornie bierna, która jednak sprawia, że wszystko właśnie wokół niej się kręci? W innym wątku sztuki patrzymy na typową „mamuśkę”, która próbuje pogodzić dwie skłócone córki i żałość nas bierze widząc jej niezdarne wysiłki, aż tu nagle bezładna technika zaczyna przynosić rezultaty: była więc mamusia bardziej niezdarna czy może bardziej przebiegła? Kierowały nią instynkt czy wyrachowanie? Każdy z pięciu wątków tej sztuki rozgrywa się pomiędzy trzema kobietami i każdy, kiedy mu się uważnie przyjrzeć, zawiera jakieś niedopowiedzenie, jakąś drobną tajemnicę.
- Czy istnieje fabularny związek pomiędzy tymi historiami?
- W pewien sposób związek stanowi brak związku. Obserwujemy małe dramaty, które rozgrywają się gdzieś obok nas przez ścianę, a ściślej rzecz biorąc przez przeciekający sufit. Bohaterki łączy wydatek na remont, lecz skoncentrowane na swoich problemach nie mają pojęcia, że w sąsiednim mieszkaniu, ogarniętym tą samą domową powodzią, tego samego dnia kulminuje się wielki, trwający od lat uczuciowy dramat. Istnieją relacje rodzinne pomiędzy niektórymi bohaterkami, ale niekoniecznie wiele znaczą. Matka pochłonięta rywalizacją w pracy nie znajdzie czasu, żeby przyjść do przedszkola obejrzeć występy córki. Babci występującej na wieczorku w domu opieki społecznej i walczącej z koleżankami o względy pewnego staruszka, obce są problemy jej wnuczek. Z drugiej strony, to czego najbardziej chciałaby dziewczynka-przedszkolak, to obecności mamy. To, czego pragnęłaby matka dla dwóch swoich córek, to żeby były podobne do ich szalonej babci.
- Czy na scenie wszystko to nie zacznie przypominać telenoweli?
- Może być jeszcze gorzej. Połączenie opowieści o zawiedzionej miłości z popisami przedszkolaków i staruszek rodzi obawę, że powstanie z tego jakiś zakalec, melodramat z rodzynkami pensjonatowego humoru. Nasze zadanie – aktorek, scenografa, reżysera - polega na tym, by odnaleźć istniejący pod powierzchnią sztuki podskórny nurt. Sprawić, żeby rozśmieszona sceną w przedszkolu publiczność nie ziewała na następnej. Sztuka jest komedią, ale przewrotną. Przewrotność autora tkwi w tym, że wszystkie piętnaście ról grają tylko trzy aktorki. Z jednej strony to świetnie, bo taka umowność eliminuje podobieństwo do telenoweli. Z drugiej - tego typu dramaturgia rodzi obawy, że widz pogubi się, kto tu jest kim, a ciągłe zmiany kostiumu i dekoracji zaburzą rytm, zgubią płynność opowieści. Jak więc sprawić, żeby każda z postaci była inna? Nie można grać formą – no, może do pewnego stopnia, w skrótowo potraktowanych wątkach w przedszkolu i domu starców. Nie można ograniczyć scenografii do minimum, bo tak subtelna i bogata materia, jaką jest sztuka o kobietach, wymaga subtelnej i bogatej oprawy scenograficznej. Jak to zrobić, żeby przechodzenie z jednego do drugiego świata było teatralnie uzasadnione i zamiast spowalniać, napędzało akcję? Jak to zrobić, żeby przeznaczona na małą scenę sztuka nie trwała dłużej niż 80 minut, zanim publiczność zacznie się dusić i męczyć? A przede wszystkim, jak sprawić, żeby na te 80 minut świadom teatralnej umowności widz dał się bez reszty pochłonąć magii tej naszej kobiecej opowieści?
* Krzysztof Prus, reżyser teatralny, absolwent polonistyki (teatrologii) UJ i reżyserii dramatu w PWST w Krakowie. W 2001 zrealizował w Teatrze im. Solskiego „Zieloną gęś” Gałczyńskiego. Dziewięć aktorek (m. in. występujące we „Wszystko o kobietach” Anna Lenczewska i Anna Nowicka) zagrało około stu ról: kobiet, mężczyzn, zwierząt, tworów przyrody i ciał astralnych. Prus znany jest tarnowskiej publiczności również z nagrodzonego na ubiegłorocznej Talii „Tutam” Bogusława Schaeffera z udziałem Renaty Dancewicz i Zbigniewa Stryja.
Czas trwania 80 minut
Bilet normalny 25 zł , bilet ulgowy 20 zł
Fiodor Dostojewski
„ZBRODNIA I KARA”
10.02. godz.11.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
przekład Czesław Jastrzębiec-Kozłowski
reżyseria Edward Żentara
scenografia Tomasz Piasecki
Obsada:
Marcel Wiercichowski.................Raskolnikow
Edward Żentara...........................Porfiry
Patrycja Szwarc/Agnieszka Wilkosz...Sonia
Jolanta Januszówna.....................Lichwiarka
Jerzy Ogrodnicki..........................Mieszczanin
Katarzyna Jędrzejczyk................Lizawieta
Sceniczna wersja jednego z dzieł literatury rosyjskiej. Główna jej postać – student Raskolnikow, inteligentny i utalentowany, z powodu ciężkiej sytuacji materialnej rezygnujący ze studiów – to wyznawca niebezpiecznej i brutalnej koncepcji o wyższości jednych ludzi nad innymi, i o ich prawie do poświęcenia tych słabszych w imię wzniosłych celów, w imię dobra społecznego. Chęć jej sprawdzenia doprowadza raskolnikowi do tragicznych posunięć…
W utworach Dostojewskiego panuje zazwyczaj mroczny klimat budowy przez obraz nędz, cierpienia, choroby – tak jest i tutaj. „Zbrodnia i kara” przypomina powieść kryminalną. Główny bohater popełnia morderstwo, a proces wykrywania tej zbrodni i duchowej przemiany jej sprawcy zajmuje resztę utworu.
W adaptacji Edwarda Żentary – znanego aktora filmowego i teatralnego – „Zbrodnia i kara” to na pewno ani zwykły „kryminał” ani prosta sztuka obyczajowa. Historia zbrodni studenta Raskolnikowi rozgrywa się na scenie jako dramat wewnętrzny bohatera. Reżyser wybrał z arcydzieła Dostojewskiego fragmenty najcelniej opisujące kondycję człowieka miotającego się tragicznie między własną zuchwałością, a wyrzutami sumienia. Jest to widowisko trzymające w napięciu, bez dłużyzn, ale też skonstruowane bez interpretacyjnej łatwizny. Jego Twórcy nie ulegają też pokusie natrętnego uwspółcześniania historii zbrodni rosyjskiego studenta.
EDWARD ŻENTARA
Aktor i reżyser (absolwent łódzkiej szkoły filmowej – 1980 r.) Artysta Teatrów krakowskich (Teatr Stary i Teatr im. Słowackiego) i warszawskich (Teatr Polski i Teatr Studio). W 2004 roku Dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie.
Kilkadziesiąt znaczących ról teatralnych i filmowych, w tym wiele głównych. Niewielu z polskich aktorów miało szansę współpracować z takimi światowej sławy artystami jak Werner Herzog (Trudno być bogiem P. Fleischmana) , Carlos Saura (Ay, Carmela), czy zetknąć się z gwiazdami Hollywood tej miary co Wilem Dafoe (Triumf Ducha). W Złocie Alaski J. Hila grając bandytę partnerował Erickowi Douglasowi, najmłodszemu synowi słynnego Kirka Douglasa, jednocześnie wcielając się w role ojca Kolbego w filmie K. Zanussiego Życie za Życie.
Laureat prestiżowych nagród filmowych i teatralnych – m.in. nagroda im. Z. Cybulskiego, przyznawana przez „Ekran”; w 1986 roku na XXVI Koszalińskich Spotkaniach Teatralnych Główna Nagroda Aktorska za rolę tytułową w Woyzecku Buchnera; w 1987 r. Złota Kaczka tygodnika „Film” w kategorii; najlepszy polski aktor 1986 roku; w 1988 r. nagroda prezydenta miasta Krakowa za wybitne dokonania w dziedzinie twórczości filmowej i teatralnej.
Dorobek reżyserski to często adaptacji literatury i penetrowanie psychiki wielkich zbrodniarzy. Taką właśnie autorską realizacją były Rozmowy z Katem , gdzie grał jednocześnie generała SS Jurgena Stroopa, zbrodniarza wojennego, pacyfikatora Powstania w getcie warszawskim.
Teraz przyszła pora na Zbrodnię i karę Fiodora Dostojewskiego, jedno z arcydzieł literatury światowej.
PORFIRY
... Natomiast ci niezwykli mają pełne prawo do zabijania dlatego, że są niezwykli. Tak to było u pana?
RASKOLNIKOW:
To nie tak. O ile pamiętam, snuję w mym artykule myśl, że wszyscy prawodawcy, założyciele fundamentów ludzkości, poczynając od najstarożytniejszych, przez Likurgów, Mahometów, aż do Napoleonów rzecz jasna, wszyscy co do jednego byli przestępcami, już chociażby przez to, że dając prawo, tym samym naruszali dawne, święcie czczone przez społeczeństwo i odziedziczone po ojcach… i nie wzdragali się przed rozlewem krwi, jeżeli tylko ta krew mogłaby im być do czegoś pomocna. Sądzę, że wszyscy ludzie choć trochę nietuzinkowi, choć trochę zdolni powiedzieć coś nowego musza być przestępcami. (…) Co się zaś tyczy mego podziału na ludzi zwykłych i niezwykłych wierzę tylko w swoją myśl zasadniczą. Polega ona na tym, że ludzie podług prawa przyrody dzielą się ogólnie na dwie klasy: na klasę ludzi niższych, będących materiałem, który służy wyłącznie do wydawania na świat sobie podobnych oraz na klasę ludzi właściwych, posiadających dar czy talent, który pozwala im wygłosić nowe słowo.
Klasa pierwsza, czyli materiał, to ogólnie rzecz biorąc ludzie zachowawczy, przykładni, ulegli i swą uległość miłujący. Uważam też, że powinni być ulegli, bo są do tego przeznaczeni i nie ma w tym nic, co b ich poniżało.
Ludzie należący do drugiej klasy są burzycielami, domagają się zniszczenia obecnego stanu w imię lepszego. Jeżeli takiemu człowiekowi dla ziszczenia jego idei wypadnie stąpać po trupach, przez krew, to sądzę, że może on, w zgodzie ze swoim sumieniem, zezwolić sobie nawet na pochód przez krew. Klasa pierwsza jest zawsze władczynią teraźniejszości, natomiast klasa druga władczynią przeszłości. Pierwsi zachowują świat i pomnażają go liczebnie, drudzy pchają świat naprzód i kierują ku oznaczony celom. Jedni i drudzy maja zupełnie prawo istnieć. Słowem, u mnie wszyscy posiadają prawo równonocne i … nich żyje wieczna wojna!
Aż do Nowego Jeruzalem, rzecz jasna…aż do Nowego Jeruzalem.
Fiodor Dostojewski „Zbrodnia i kara” (fragment)
Czas trwania 90 minut
Bilet normalny – 25 zł
Bilet ulgowy 15 zł
Jan Stępień
„W WINDZIE”
21.02. godz.19.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
Reżyseria Mariusz Szaforz
Scenografia i opracowanie muzyczne Grzegorz Janiszewski
Obsada:
Kobieta – Jolanta Januszówna
Pan Młodszy – Przemysław Sejmicki
Pan Starszy –Mariusz Szaforz
Jeżeli umiemy spoglądać na otaczający nas świat, to dostrzegamy, że w naszym życiu smutek miesza się z radością, a nawet z komizmem. Wiedzę o ludziach dostarczają nam sytuacje skrajne. W nich rysuje się nasze prawdziwe oblicze. Jesteśmy bardziej autentyczni, tacy jak bohaterowie sztuki „W windzie”, jeśli nie wiemy kto kim jest, jakie zajmuje stanowisko.
W komedii tej pokazuję osoby osadzone w czasie teraźniejszym. Winda w pewnej chwili zatrzymuje się. Jadący w niej, zaniepokojeni awarią, zmuszeni są do przerwania stanu pośpiechu, który znamionuje życie nie tylko bohaterów tej sztuki. Mając niesprawne telefony komórkowe z konieczności zaczynają rozmawiać ze sobą. Wytwarza się swoista wspólnota odmiennych indywidualności w przypadkowo wytworzonej sytuacji. Towarzyszą jej komiczne spięcia.
A więc proszę nie bać się tej windy! Wprawdzie zatrzymuje się między piętrami, ale wreszcie rusza i uwięzieni w niej zaczną, być może, nowe, ciekawsze życie.
Jan Stępień
Sztuki teatralne Jana Stępnia, jego powieści, wiersze, rysunki oraz rzeźby powstają w następstwie naszych dyskusji filozoficznych i są wyrazem obrony przed światem pojęć.
Jan Stępień penetruje psychikę człowieka i odsłania niedyskretnie to, co nieraz pragniemy przed sobą zataić.
czas trwania 90 minut
bilet normalny 25 zł
bilet ulgowy 20 zł
John Patrick
„KAŻDY KOCHA OPALĘ”
6.02.godz.19.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
(Everybody loves Opal)
John Patrick
Przekład Janina Nehring
Reżyseria Jan Tomaszewicz
Scenografia Tatiana Kwiatkowska
Obsada:
Opala Kronkie - Barbara Wrzesińska (gościnnie)
Gloria Gulock – Anna Lenczewska
Bradford Winter „Profesor” – Tomasz Piasecki
Doktor – Jerzy Ogrodnicki/Mariusz Szaforz
Joe Jankie policjant – Andrzej Popiel
Mister Tanner- kot
Bohaterką sztuki jest tytułowa Opala Kronkie - samotna kobieta w wieku około pięćdziesięciu lat. Mieszka w zniszczonym domu, którego jest właścicielką, a jej główne zajęcie to zbieranie odpadów na okolicznych śmietniskach. Opala jest osobą całkowicie pogodzoną ze swoim losem, pozytywnie nastawioną do całego świata. Żyje w nieprawdopodobnym bałaganie i brudzie, pośród stosów pudełek, gazet, pustych butelek.
Do zaniedbanego domu Opali trafia trójka oszustów, na tropie których jest już policja. Nie mogą wrócić do miasta, postanawiają więc zostać w domu Opali. Ta przyjmuje ich z radością i życzliwością, odstępując im jedno z wolnych pomieszczeń. Nowi lokatorzy tylko z pozoru okazują jej wdzięczność, postanawiając wykorzystać kobietę. Ubezpieczają ją na wypadek śmierci i zamierzają jak najszybciej sprowokować nieszczęśliwy wypadek. Mało odkrywczy plan, okazuje się wyjątkowo trudny do zrealizowania.
Czas trwania 120 minut
Bilet normalny- 30 zł
Bilet ulgowy-25 zł
Konstanty Ildefons Gałczyński
„ILDEFONSJADA, czyli niech żyje Mistrz!”
Adaptacja i reżyseria Małgorzata Krzysica
Opracowanie piosenek Miłosz Pawski
Step Magdalena Smoławska
Obsada: Piotr Gładysz,Grzegorz Komorowski
Inspicjent,sufler Katarzyna Jędrzejczyk
Od wielu lat wczytuję się w poezję Gałczyńskiego i zawsze odnajduję coś nowego, zaskakuje mnie też wciąż aktualna satyra i to nie tylko na „bożą krówkę”…A propos, ile ich spaceruje współcześnie po naszych ulicach? A Polacy ? Tacy sami zadufani w sobie, jak byli te pięćdziesiąt lat temu… Groteskowo pokazani w Najmniejszym Teatrzyku Wszechświata.
Lubię rozmawiać z Mistrzem Ildefonsem, najchętniej cytatami z jego utworów. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda reżyserska przy przeniesieniu na scenę tekstów Poety.
Przed Państwem godzinny spektakl . A Najmniejszy Teatr Wszechświata to Teatrzyk DWU, czyli dwójki młodych ludzi, którzy mają Wam wiele do opowiedzenia o otaczającej ich polskiej rzeczywistości. Teksty wyłącznie spod pióra Mistrza Ildefonsa, podawane są w różnych formach, czasem może zaskakujących. Starałam się nie tylko bawić razem z naszymi bohaterami, ale również wzruszać i czasem razem z nimi otrzeć pojawiającą się łzę…, bo czy jest gdzieś: „ Zielony Świat, gdzie nie ma wojen, gdzie nie ma nędzy, gdzie wszyscy mają dosyć pieniędzy, matki dla dzieci bułki i bajki…” ?
Życzę niezapomnianych wrażeń i fantastycznej zabawy przy naszej „Ildefonsjadzie i… NIECH ŻYJE MISTRZ !!!!!!!!!
Małgorzata Krzysica- reżyser
Bilet normalny-18 zł
Bilet ulgowy- 15 zł
Bilet zbiorowy (grupa 20 osób) – 12 zł
Paul Maar
„Kukuryku na patyku, czyli o dwóch takich”
(Kikerikiste)
Przekład: Aleksander Berlin
Reżyseria i scenografia: Tomasz Kowalski
Muzyka: Ewa Kornecka
Teksty piosenek: Andrzej Stalony-Dobrzański
Obsada:
Dezyderiusz: Michał Wiśniewski (gościnnie)
Kminek: Robert Żurek
Dobosz: Ana Nowicka
Inspicjent,sufler Krystyna Fudyma
„Kukuryku na patyku” to rzecz o dwóch chłopcach, którzy podejmują wspólne zabawy, przekomarzają się i rywalizują ze sobą czyniąc sobie nawzajem rozmaite psoty, a równocześnie uczą się tego co jest najcenniejsze – trudnej sztuki przyjaźni. I choć często się na siebie obrażają, to jednak wspólne doświadczenie nieszczęścia uczy ich obu rozumu, a przede wszystkim wspólnej zabawy, współdziałania i braterskiej solidarności.
Olbrzymi urok tej dydaktycznej opowiastki scenicznej polega na tym, że w oparciu o starą, dobrą tradycję cyrkową, zastosowano przy jej realizacji żywiołową i jaskrawą clownadę. Dzięki niej, w niezwykle atrakcyjny dla dzieci sposób, opowiadamy perypetię dwójki głównych bohaterów. Znajdziemy w tym przedstawieniu wiele starych, rozkosznych slapstickowych numerów: buty okazują się nie do pary, woda tryska uszami, a czytać można również do góry nogami. Żywioł czystego śmiechu, żart absurdalny, magia cyrku. Dzieciaki na widowni aż piszczą z zachwytu, podpowiadają to jednemu z clownów, to drugiemu, co ma robić, kibicują im, opowiadają się to po jednej stronie, to po drugiej. Prawdziwa magia żywego teatru.
Paul Maar, autor wielokrotnie nagradzany za twórczość dziecięcą, doskonale zna psychikę dziecka, jego sposób zachowania się podczas zabaw i kontaktów z rówieśnikami. Nic zatem dziwnego, że młodzi widzowie uwielbiają postaci z jego sztuk i niezwykle intensywnie przeżywają ich przygody, bowiem bohaterowie myślą i działają tak samo jak oglądający ich widzowie. A to daje możliwość pełnej identyfikacji z problemami opowiadanymi na scenie. Nikt, kto obejrzy tę sztukę, nie pozostanie obojętny na „fantastomatyczne” przygody Kminka i Dezyderiusza. Gwarantujemy to!
Tomasz Kowalski – reżyser
Bilet normalny – 18 zł
Bilet ulgowy - 15 zł
Bilet zbiorowy(20 osób) – 12 zł
Scena impresaryjna
Miro Prochazka
„PROCHAZKA W DIVADLE”
13.02. godz.19.00 scena w Pałacu Młodzieży ul.Piłsudskiego 24
Reżyseria Miro Prochazka
Konsultacja scenograficzna Jerzy Rudzki
Obsada:
Lidia Bogaczówna
Beata Wojciechowska
Głosy:Aleksander Dudek,Marian Dudek,Henryk Pasiut,Tomasz Piasecki,Jakub Kosiniak.
Spektakl Teatru STEN z Krakowa
Spektakl o tym, co w teatrze dla widza jest niedostępne, nieodgadnione i osnute tajemnicą. O tym, o czym może wiedzieć tylko ktoś, kto mógł ukryć się za jego kulisami. W tym konkretnym zaś przypadku - w damskiej garderobie... . A tym kimś był sam autor i reżyser sztuki – Miro Prochazka, który niemalże całe dzieciństwo spędził u boku swej matki – aktorki w krętych zakamarkach teatralnych kulis..
Joanna Głąb
„Znikoma, uniwersalna scenografia nie oznacza, że widzowie mogą narzekać na brak wrażeń. Lidia Bogaczówna i Beata Wojciechowska w rolach aktorek Iksińskiej i Entej poruszają rozmaite tematy, przechodzą od wzruszenia, przez rozczarowanie do złości, po czym wybuchają głośnym śmiechem. Śmieją się z widzów, ze swoich kolegów po fachu i z samych siebie, a przy tym wykorzystują maksimum możliwości, drzemiących w sprzętach zgromadzonych na podium scenicznym. Pokazują, jak zwykła garderoba pod wpływem aktorskich zdolności i przyzwyczajeń z łatwością zmienia się w pełnometrażową scenę, udowadniają, że dwa krzesła wystarczą, żeby stworzyć pole walki a biurka, aby wyobrazić sobie kondukt żałobny.”
Kamila Bubrowiecka „Dziennik Teatralny” (25.04.08)
Bilet normalny-25 zł
Bilet ulgowy- 20 zł