Kino Millenium zaprasza na animację „Matki w mackach Marsa"
Wynieś śmieci! Zjedz brokuły! – po cóż innego potrzebna jest mama, niż po to, żeby stale kazać nam robić coś, na co wcale nie mamy ochoty? Dziewięcioletni Milo zmienia zdanie na ten temat z chwilą, gdy jego mamę uprowadzają Marsjanie, którzy chcą wykraść jej matczyne instynkty i przekazać je nieporadnym marsjańskim niańkom.
O FILMIE
Wynieś śmieci! Zjedz brokuły! – po cóż innego potrzebna jest mama, niż po to, żeby stale kazać nam robić coś, na co wcale nie mamy ochoty?! Dziewięcioletni Milo zmienia zdanie na ten temat z chwilą, gdy jego mamę uprowadzają Marsjanie, którzy chcą wykraść jej matczyne instynkty i przekazać je nieporadnym marsjańskim niańkom. Milo ukrywa się na statku kosmicznym zmierzającym w kierunku Marsa. Jego misja ratownicza wymaga przejęcia kontroli nad całą planetą. W tym brawurowym przedsięwzięciu pomogą mu ekscentryczny ziemianin Gribble i marsjańska rebeliantka Ki.
UWAŻAJ, BO MAMA ODLECI
Słynny w USA autor komiksów Berkeley Breathed (ur. 1957) ma na koncie między innymi parodię „Star Trek” – „Honky Trek”, oraz tworzoną od lat 80. ostrą satyrę polityczną „Bloom County”. W tamtej dekadzie stworzył bardzo popularną postać pingwina Opusa (który komentował aktualne polityczne wydarzenia), a także Kota Billa (odpowiedź na innego komiksowego kota, Garfielda), o manierach dekadenckiego rockera. Zdobył Nagrodę Pulitzera w 1987 roku. Pod wpływem przemożnego impulsu napisał także książkę dla dzieci i sam ją zilustrował. – Miało to miejsce dokładnie 10 września 2006 roku – opowiadał. – Mój pięcioletni wówczas syn Milo odmówił zjedzenia brokułów i odbiegł od stołu, mówiąc na temat swojej mamy coś, co nie nadaje się do przytoczenia, a co kosztowało mnie wcale nietanią terapię. Powiedziałem mu: Myślałbyś inaczej o swojej mamie, gdyby dziś w nocy porwali ją Marsjanie. Tej samej nocy napisałem tę książeczkę. A reszta to już historia wytwórni Disneya. Mam nadzieję, że teraz, pięć lat po tamtym zdarzeniu, Milo zobaczy wokół siebie szczęśliwe dzieciaki i przekona się, jak twórczym okazał się ten jeden z najmroczniejszych epizodów jego życia – żartował autor. Prawa do książki nabyła wytwórnia ImageMovers, która odnosiła już wcześniej znaczące sukcesy na polu familijnej rozrywki, realizując filmy także w technice 3D („Ekspres polarny”, 2004, reż. Robert Zemeckis, „Straszny dom” – „Monster House”, 2006, reż. Gil Kenan). I tym razem zdecydowano posłużyć się zarówno 3D, jak i nowatorską techniką „motion capture”, która czyni w ostatnich latach ogromne postępy. Reżyserię powierzono doświadczonemu animatorowi Simonowi Wellsowi, głównym producentem został znany z miłości do technicznych nowinek Zemeckis („Forrest Gump”, „Ze śmiercią jej do twarzy”).
W pracy nad scenariuszem pomogła reżyserowi jego żona Wendy. Bardzo kuszące było stworzenie za pomocą animacji komputerowej fantastycznej marsjańskiej scenerii. Reżyser tak tłumaczył swe zamiary: – Dla mnie kluczowym momentem był ten, o którym opowiadał Berkeley: w chwilach pełnych emocji dziecko zaczyna sobie zdawać sprawę, jak silna więź łączy go z matką. Pokazaliśmy, jak dziecko się o tym przekonuje. Wendy w pełni zgadzała się ze mną w tej sprawie. Książka była krótka, filmowcy doszli zatem do wniosku, że należy rozwinąć jej fabułę oraz postaci. Dlatego znacznie rozbudowano ich perypetie na Marsie. – I mama, i syn podróżują do nieznanej im krainy, poznają obcych, co sprawia, że zachodzi w nich głęboka przemiana. Nasz dzieciak odbywa prawdziwie heroiczną i pełną niebezpieczeństw podróż, by przekonać się, jak bardzo kocha swoją mamę – komentowała scenarzystka.
MATKI W MACKACH MARSA (USA, b.o., dubbing)
animacja, USA, 2011, 89 min
KINO MILLENNIUM: 11.03.2011 – 31.03.2011