Paranormal Activity 2 - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Paranormal Activity 2

Pewna rodzina, po serii wydarzeń, które uznała za próbę włamania do ich domu, postanawia zainstalować kamery wokół posesji. Jednak prawdziwa przyczyna dziwnych zdarzeń jest o wiele bardziej przerażająca, niż przypuszczali...

obsada: Katie Featherston, Brian Boland, Molly Ephraim
reżyseria: Tod Williams,
scenariusz: Michael R. Perry, Tom Pabst,
zdjęcia: Michael Simmonds
horror, USA, 2010, 91 min
Kino Millennium: 17.12 – 23.12.2010
PRZEWODNIK PO HORRORZE FOUND FOOTAGE
Do końca roku w polskich kinach pojawią się dwa filmy grozy kręcone "z ręki": "Paranormal Activity 2" oraz "Ostatni egzorcyzm" . Nie siląc się na zbędne truizmy dotyczące wzrostu popularności produkcji typu found footage (materiał znaleziony), przedstawiamy krótki przegląd tytułów, na które warto zwrócić uwagę przed kupnem biletu na kolejny horror widziany oczyma trzęsących się ze strachu kamerzystów. A może lepiej zostać w domu i uraczyć się seansem z błyszczącej płyty? W końcu żadne kino nie odda tak znakomicie atmosfery filmu znalezionego rzekomo gdzieś w mrocznym zakątku świata, niż migoczący ekran własnego monitora...

- Co?
"Cannibal Holocaust" czyli PETA wyrzuca telewizor przez okno
- Kiedy?
Dawno temu, kiedy po ziemi stąpał jeszcze Lucio Fulci
- Kto za tym stoi?
Koszmar cenzorów, Ruggero Deodato
- O co w tym chodzi?
Ekipa dokumentalistów ginie w amazońskiej dżungli w trakcie realizacji filmu o tamtejszych plemionach. Brygada poszukiwawcza odnajduje nagrane przez nich taśmy z niebezpiecznej wyprawy.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Ba, niektórzy sądzili nawet, że się zdarzyło. Po premierze filmu Deodato został aresztowany i nie uniknął konfrontacji z włoskim wymiarem sprawiedliwości. Sądowi nie chodziło jednak o kontrowersje związane z zabijaniem zwierząt na planie, lecz o... zamordowanie aktorów występujących w filmie. Efekty specjalne były tak realistyczne, że reżyser musiał udowadniać, iż jego ekipa nadal żyje. Było to utrudnione, gdyż wcześniej podpisano z aktorami kontrakt zawierający klauzulę zabraniającą pokazywać im się publicznie przez rok od premiery, co miało stworzyć wrażenie, że faktycznie nie powrócili z dżungli.
- Fajne?
Aha. Film Deodato to istny skarb kina gore. Nie dość, że sposób realizacji filmu antycypuje późniejsze sukcesy konwencji found footage, to jeszcze niesie ze sobą poważniejszą treść. Choć niektórym trudno w to uwierzyć, "Cannibal Holocaust" mówi wiele o konflikcie kultur, ekspansywnej naturze białego człowieka oraz roli mediów w społeczeństwie zindustrializowanym. Dokumentaliści z wielkiego miasta sami prowokują tubylców do zachowań agresywnych, by nakręcić jak najatrakcyjniejszy materiał. I kto tu jest dzikusem? - zdaje się pytać Deodato.

- Co?
"Blair Witch Project" czyli jak zrobić coś z niczego
- Kiedy?
Na rok przed wieszczonym końcem świata - 1999
- Kto za tym stoi?
Dwóch zapaleńców z ręczną kamerą - Eduardo Sanchez i Daniel Myrick
- O co w tym chodzi?
Trójka studentów zakłada plecaki i rusza do miasteczka Burkittsville w stanie Maryland, by pójść śladem legend o tamtejszej wiedźmie.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Myrick i Sanchez spędzili wiele nieprzespanych nocy starając się wmówić widzom, że ich film to faktycznie autentyczny materiał. Założyli specjalne strony internetowe, spreparowali gazetowe wycinki oraz dokument o tajemniczych zniknięciach w rejonie Black Hills. Niestety, Polska nie była częścią tej rozbuchanej kampanii reklamowej, mającej na celu stworzenie iluzji perfekcyjnej, więc wszelakie działania promocyjne znamy jedynie z opowieści. Sam film w kwestii realizmu się nie broni, bowiem oglądamy materiał nie z jednej, a z dwóch kamer - kto więc zmontował znalezioną pod krzaczkiem taśmę? Wiedźma czy Rustin Parr?
- Fajne?
Niegdyś z pewnością, teraz już mniej. Nie odmawiając filmowi należnego mu miejsca w historii kinematografii jako katalizatora wszelakich późniejszych sukcesów nurtu found footage, dziś, kiedy na podorędziu mamy o wiele lepiej zrealizowane tytuły, "Blair Witch Project" stracił wiele z dawnej atrakcyjności. Nadal mogą przejść po plecach ciarki, szczególnie w ostatnich minutach projekcji, ale brak filmowi prawdziwej intensywności. Innymi słowy - jedzie na dawnej sławie.

- Co?
"August Underground" czyli brud, smród i manekiny
- Kiedy?
Rok po końcu świata - 2001
- Kto za tym stoi?
Fred Vogel z kolegami, a wśród nich Killjoy z zespołu Necrophagia
- O co w tym chodzi?
Oglądamy zarejestrowane na taśmie ekscesy dwóch sadystycznych morderców.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Niby tak, ale... kamera zbyt często odjeżdża skrępowana od scen prawdziwie brutalnych. Gdyby w ręku sprzęt dzierżył prawdziwie zwichrowany osobnik, starałby się o wydobycie większej ilości detali. Oczywiście wynika to z ograniczeń budżetowych. Finanse nie pozwoliły na stworzenie przekonujących efektów specjalnych, co widać właśnie przy zbliżeniach, starano się więc ich unikać. Ponadto w sequelach oglądamy mieszankę tak niewiarygodnych zboczeń i dewiacji, że aż trudno temu wszystkiemu dać wiarę.
- Fajne?
Nie takim przymiotnikiem można skwitować seans z "August Underground". Nieprzyjemny w odbiorze, wywołuje u widza emocjonalny dyskomfort. Vogel osiągnął sukces nie tyle przy scenach w założeniu szokujących, co w odwzorowaniu zachowań swoich postaci. Seryjny morderca nie jest u niego atrakcyjnym intelektualistą w typie Hannibala Lectera, lecz czystej krwi wariatem, któremu ślina leci z ust, a pod pachami ma plamy potu. Przewartościowanie tego hollywoodzkiego mitu roztoczyło iście przerażającą, brutalną i prawdziwą wizję.

- Co?
"Road to L." czyli rzymskie wakacje
- Kiedy?
Sześćdziesiąt osiem lat po śmierci Lovecrafta
- Kto?
Włosi - panowie Greco i Leggio
- O co w tym chodzi?
Znaleziony we Włoszech manuskrypt wskazuje na to, że mitologia Cthulhu, stworzona przez amerykańskiego pisarza grozy Howarda Philipsa Lovecrafta, mogła narodzić się właśnie na Półwyspie Apenińskim. Grupa filmowców postanawia zbadać korzenie mrożących krew w żyłach opowieści.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Mogło. Twórcy zdają sobie z sprawę z ograniczonego budżetu swojego filmu i grają klimatem, nie epatując stworami z plastiku i taniochą. "Road to L." jest zmontowane i zrealizowane jak prawdziwy dokument: z komentarzem z offu, cytatami z prozy Lovecrafta wyświetlanymi na ekranie i grafikami okraszającymi całość. W końcu tego można było się spodziewać, skoro panowie reżyserzy to zapaleni dokumentaliści.
- Fajne?
Bardzo, ale z zastrzeżeniem - tylko dla miłośników prozy Samotnika z Providence. Istnieje co prawda nikła szansa, że pozostałym również udzieli się paranoiczny klimat mitologii Cthulhu, ale do tej pory mogą już głośno chrapać, uśpieni kołyszącym rytmem filmu dwóch włoskich dokumentalistów. Dla finalnego kadru warto jednak wytrwać z szeroko otwartymi oczyma.

- Co?
"[REC]"
- O co w tym chodzi?
Hiszpańska telewizja realizuje dokument o pracy straży pożarnej. Reporterka wraz z operatorem kamery i brygadą strażaków jedzie na interwencję do jednej z kamienic. Na miejscu okazuje się, że w budynku szaleje epidemia zmieniająca ludzi w krwiożercze monstra.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Nie. Film ma choreografię jak radziecki balet, nic nie dzieje się poza obiektywem kamery, operator jest zawsze tam, gdzie być powinien i gdzie dzieje się coś niezwykle ciekawego i niebezpiecznego. No i trudno powiedzieć jak facet oparł się pokusie rzucenia kamerą w zombie-stwory podczas jednej z wielu pogoni na schodach.
- Fajne?
Tak. Mimo niskiego poziomu realizmu, przyjemność z seansu ogromna. "[REC]" to intensywne widowisko, wytrwale pompujące adrenalinę do żył. Po sennym początku następuje seria pełnych napięcia zdarzeń, w których uczestniczymy wraz z bohaterami. Aż chce się samemu przebierać nogami i brać po trzy schody naraz przy kolejnej gonitwie z piętra na piętro

- Co?
"Kroniki żywych trupów" czyli nudno jak na cmentarzu
- Kiedy?
Całkiem niedawno, w roku pańskim 2008
- Kto?
Weteran filmów o żywych trupach, George A. Romero
- O co w tym chodzi?
Studenci z Pittsburgha kręcą horror o mumii, by z planu filmowego wpaść prosto w wir zombie-apokalipsy.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Romero chciał upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu - zrobić film z perspektywy pierwszoosobowej, lecz nie ograniczać się do jego formuły. Oglądany materiał jest zmontowany, ma dodaną muzykę i narratora, ale kulisy produkcji są dokładnie wytłumaczone, by nadać "Kronikom..." pozory realności. Świecącej się na ekranie ikonki zdychającej baterii nie da się wytłumaczyć - najwyraźniej kamera działała na korbkę.
- Fajne?
Nużące i ciężkostrawne. Romero zamiast straszyć, wziął sobie do serca rolę komentatora społecznego. W rezultacie wkłada swoim bohaterom do ust pretensjonalne teksty, każąc zastanowić się nad kondycją współczesnego świata - w kabotyńskim stylu znanym chociażby z "Ziemi żywych trupów". Rozmyślania nad prawem zombie do życia (sic!) skutecznie zabijają atmosferę grozy i wywołują na twarzy uśmieszek zażenowania.

- Co?
"Paranormal Activity" czyli trzaśnij mnie drzwiami
- Kiedy?
Rok temu, 2009
- Kto?
Oren Peli. Debiutant.
- O co w tym chodzi?
Micah i Katie sądzą, że po ich domu krąży niespokojny duch. Planują więc bezkrwawe łowy z kamerą.
- Czy to się mogło zdarzyć?
Tak. Silny akcent położono na prywatne życie Katie i Micah, oglądamy jakby ich własne home video - wspólne posiłki, rozmowy - co potęguje wrażenie autentyczności. Nocne zdjęcia zrealizowano głównie z kamery statycznej, stojącej w sypialni naszych bohaterów, co automatycznie wyklucza radosne przebieżki ze sprzętem audiowizualnym. I dobrze, bo dopiero w godzinach wieczornych nadchodzą skrzypiące zawiasami zjawy.
- Fajne?
Nie za bardzo, bo ekspozycja jest tak długa, że ma się ochotę przewinąć co kilkadziesiąt minut. Czekamy, obserwujemy, coś się dzieje, nic się nie dzieje i łup - finał. Może i kasowy hit oraz triumf kina niezależnego, ale niewart większej uwagi, choć w niektórych środowiskach niezaznajomienie się z tym tytułem to istne faux pas. Ciekawi jednak wykorzystanie mikrofonu kamery jako narzędzia do rejestracji dziwnych zdarzeń - zazwyczaj koncentrowano się na obrazie, a nie fonii.

BARTOSZ CZARTORYSKI
STOPKLATKA.PL

KINO MILLENNIUM:
PARANORMAL ACTIVITY 2 (USA, 15 lat)
Bilety indywidualne: 15 złotych,
Bilety zbiorowe: 13 złotych.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski