Dzieński poprawia własny rekord
Kolejna odsłona tegorocznego wspinaczkowego Pucharu Świata miała miejsce w chińskiej miejscowości Haiyang. Polacy zaprezentowali się z dobrej strony. Najlepiej wypadł Marcin Dzieński zdobywając srebrny medal i poprawiając własny rekord Polski we wspinaczce na 15-metrową ścianę.
Chińczycy przygotowali imprezę z rozmachem, organizując rywalizację we wszystkich trzech wspinaczkowych konkurencjach (prowadzenie, na czas i bouldering). Niestety nie obyło się bez potknięć, jak choćby usterka elektronicznego pomiaru czasu w kwalifikacjach wspinaczki na czas i dokończenie rundy z wykorzystaniem ręcznych stoperów. Przy obecnym poziomie sportowym, gdzie o miejscu decydują setne sekundy – takie rozwiązanie nie gwarantuje pełnej obiektywności współzawodnictwa.
Marcin Dzieński na podium w Haiyang (fot. Heiko Wilhelm / Austria Climbing Team)
Rewelacyjną formę pokazał Marcin Dzieński (Grupa Azoty AZS PWSZ Tarnów), który kontrowersyjne kwalifikacje ukończył z czasem 6.30 na 5 pozycji. Tym samym zeszłoroczny wicemistrz Europy został rozstawiony w dość niekorzystnej sytuacji w pucharowej drabince rundy finałowej. W 1/8 tradycyjnie się „pogubił” – nie na tyle jednak, aby nie pokonać Wiaczesława Wedeńczuka. W ćwierćfinale spotkał się z liderem światowego rankingu Stanisławem Kokorinem. Zawrotnego tempa pojedynku nie wytrzymał Rosjanin, a Polak z czasem 6.08 sekundy poprawił ustanowiony przez siebie nie tak dawno rekord Polski (PŚ Chongqing – 6.21s). Uzyskany przez Dzieńskiego czas jest trzecim tegorocznym wynikiem wśród mężczyzn. Półfinał to z kolei pojedynek z aktualnym rekordzistą świata Jewgienijem Wajciechowskim. Z zaciętego pojedynku (6.12 do 6.26) zwycięsko wyszedł tarnowianin, awansując do ścisłego finału, gdzie oczekiwał na niego mistrz świata Qixin Zhong. Przedstawiciel gospodarzy postawił jednak spore wymagania, narzucając niesamowite tempo z czasem 6.03! Niestety nasz reprezentant na samej końcówce popełnił błąd i ostatecznie musiał zadowolić się srebrnym medalem.
W rywalizacji pań do rund finałowych weszły Klaudia Buczek (Grupa Azoty AZS PWSZ Tarnów) oraz Aleksandra Rudzińska (Pol-Inowex Skarpa Lublin). Obie nasze reprezentantki zostały tak rozstawione po kwalifikacjach, że musiały potykać się z świetnie dysponowaną w tym sezonie Marią Krasawiną z Rosji. W ćwierćfinale uległa jej Buczek zajmując ostatecznie 7 miejsce, a w półfinale tempa nie utrzymała Rudzińska. W walce o brązowy medal lublinianka odpadła od ściany w pojedynku z Francuską Anouk Jaubert.
W zawodach wzięły udział również: Monika Prokopiuk zajmując 9 lokatę oraz wciąż szukająca powrotu do mistrzowskiej formy po kontuzji Edyta Ropek (Tarnovia Tarnów), która wywalczyła 10 miejsce.
W konkurencji bouldering, gdzie wspinacze do pokonania mają kilka krótkich dróg (do 4.5 metra wysokości), a asekuracja odbywa się za pomocą rozłożonych materacy, a nie liny – dobrze wypadł Andrzej Mecherzyński-Wiktor (Reni-Sport Kraków). Krakowianin przedarł się przez kwalifikację z 6-tym wynikiem, aby ostatecznie ukończyć rywalizację w półfinale na 9 miejscu. Po raz kolejny zabrakło Mecherzyńskiemu niewiele, aby dostać się do 6-osobowego finału, na który kibice sportu czekają od listopada 2006 roku kiedy to po raz ostatni zagościł w nim Polak – Tomasz Oleksy. Zresztą tarnowianin był obecny w Chinach, pełniąc obowiązki konstruktora dróg.
Kolejna odsłona pucharowych zmagań wspinaczy na czas już za trzy tygodnie w Chamonix.