Mistrz na łopatkach
Dwa zwycięstwa PRO-FISu wywindowały go na wysokie, piąte miejsce, największą porażkę zanotował aktualny mistrz, a AZS PWSZ wciąż bez punktów po pięciu kolejkach Tarnowskiej Ligi Futsalu MPETROL. Ze względu na występ Lumaro Marxus w niedzielnym Halowym Pucharze Polski ich mecz z Panoramą GSM został przełożony na inny termin. W zamian rozegrane zostało zaległe spotkanie studentów z PRO-FISem i to właśnie ono zainaugurowało tą serię zmagań.
Zdecydowanie lepiej w ten mecz weszli "księgowi", choć z początku nie udało im się tego udokumentować. W końcu Kamil Wilk znalazł sposób na bramkarza, a jego wyczyn powielił Mateusz Rzońca. Studenci PWSZ znów dużo biegali, często zmieniali pozycję i ambitnie walczyli. Przyniosło to w końcu oczekiwany skutek i po golach Dariusza Kołtona i Mateusza Krawczyka doprowadzili do remisu. Potem jednak zmienili styl grania i oddali inicjatywę. To jednak nie było najlepsze rozwiązanie, gdyż nieopatrznie został sfaulowany zawodnik PRO-FISu, a że miało to miejsce w polu karnym to do piłki ustawionej na 6 metrze podszedł Jarosław Urasiński. Sprytnym strzałem wpisał się na listę strzelców, zapewniając swojej drużynie pierwszy komplet punktów. W drugim swoim występie również musieli się sporo napracować, gdyż po drugiej stronie barykady stanął Street Football Tar-Sped. Przeciwnicy godni siebie zaprezentowali dobry futsal, a bramkarze obu ekip wyśmienicie zaprezentowali swoje umiejętności. Paweł Bargiel nie puścił ani jednego gola, a Marcin Krawczyk tylko raz, po strzale Dominika Cabały skapitulował. "Księgowi" mocno odbili się od dna, plasując się na piątej pozycji.
Zdecydowanie odmienne humory mają studenci, którzy również w drugim swoim występie doznali porażki, mimo bardzo ambitnej postawy. ich pogromcą okazał się Topicar Auto Części, a do protokołu sędziowskiego wpisali się: Jordan Ocłoń, Artur Prokop, Krzysztof Gładysz. Po raz kolejny honorowym trafieniem zaś popisał się Dariusz Kołton. Ta porażka jest o tyle bolesna, że wciąż nie mają żadnych punktów na koncie. Jedno oczko ma natomiast Kapro Azoty, które nie sprostało ekipie Tad-Bud, a zaczęli oni pozytywnie reagować przy stanie 0-4, kiedy to piłkę do siatki skierował Artur Biały i Marcin Szczerba. Dla "budowlanych" gole zdobyli Jarosław Krzak, Tomasz Kozieł, Robert Płachno, Jakub Tadel. Największą wygraną był jednak skalp Kocika Grabówki, który przegrywał z obrońcą tytułu 0-1 (Rafał Bryl), ale kolejne minuty były już tylko dla nich szczęśliwe. Dwukrotnie Mateusz Nosek, oraz Mateusz Fudalej, Konrad Stańczyk (zdj) i Mateusz Nowak dali radość i trzy punkty beniaminkowi. Planowym zwycięstwem zakończyła się również potyczka lidera Westovii Okna Pawłowski z Tygryskami, choć przebieg tego meczu nie pokazał różnicy klas. Po naporze "żabek" nikt nie zdołał skierować piłki do siatki, aż w końcu uczynił to Artur Koza. Po przerwie na 2-0 podwyższył Paweł Żaba i wydawało się, że jest już "po meczu". Nic z tego! Tygryski nękały defensywę lidera i w końcu Artur Domagała wbił gola kontaktowego. Nie udało im się jednak doprowadzić do remisu, a stan meczu na 3-1 podwyższył Artur Barszcz.