Porażka na własne życzenie
W jedenastej serii spotkań PGNiG Superligi, piłkarze ręczni Grupy Azoty Unii Tarnów zagrali na wyjeździe z MMTS Kwidzyn. Jeszcze na półtorej minuty przed końcem nasz zespół prowadził różnicą czterech bramek, roztrwonił jednak tę przewagę i po przegranym konkursie rzutów karnych wrócił do Tarnowa z jednym tylko punktem.
Początek meczu nie był udany dla podopiecznych trenera Patrika Liljestranda. W 2 min dwuminutowymi karami ukarani zostali Rennosuke Tokuda oraz Przemysław Mrozowicz, a grający w podwójnej przewadze gospodarze zdobyli dwie bramki, i w 4 min po rzucie Artura Ekstowicza wygrywali 3-1. Odpowiedź Grupy Azoty Unii była jednak bardzo szybka i w 7 min Kiryl Kniazeu wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 4-3. W 13 min, po indywidualnej akcji Alberta Sanka, na tablicy pojawił się wynik 5-7. Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy w 16 min po stracie Kiryla Kniazeua i rzucie Wiktora Jankowskiego prowadzili 8-7 (przy stanie 6-7 Łukasz Kużdeba nie wykorzystał rzutu karnego, trafiając w słupek). Po czasie na prośbę trenera Patrika Liljestranda, do remisu doprowadził Kiryl Kniazeu, ale dwa rzuty karne Bartosza Nastaja spowodowały, że w 18 min gospodarze wygrywali 10-8. Chwilę później miejscowi mogli powiększyć przewagę do trzech trafień, ale Bartosz Nastaj w sytuacji sam na sam z Patrykiem Małeckim rzucił nad poprzeczką. W odpowiedzi kontaktową bramkę zdobył – po podaniu Rennosuke Tokudy – Aliaksandr Bushkou. Kolejna asysta japońskiego rozgrywającego zaowocowała trafieniem Shuichi Yoshidy, po którym Grupa Azoty Unia prowadziła 11-10. Ostatnie fragmenty pierwszej połowy przyniosły wyrównaną grę. Przy wyniku 12-12, pierwszy raz z linii siedmiu metrów pomylił się Bartosz Nastaj, jego rzut obronił Patryk Małecki. W końcówce oba zespoły miały jeszcze po jednej sytuacji, ale wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
Druga połowa rozpoczęła się od trafienia Michała Pereta, ale w 33 min po rzutach Kiryla Kniazeua i Alberta Sanka, to tarnowianie prowadzili 14-13. Chwilę później, grający w przewadze tarnowianie mogli zdobyć piętnastą bramkę, dobrej okazji nie wykorzystał jednak Łukasz Kużdeba. W kolejnych minutach notowano remis lub jednobramkowe prowadzenie gości. Dopiero w 44 min, po akcji bardzo dobrze spisującego się w drugiej połowie, Tarasa Minotskyiego, „siódemka” z Tarnowa powiększyła dzielący oba zespoły dystans do dwóch bramek (18-20). Dziewięć minut później było wprawdzie 22-22, ale po czasie wziętym przez trenera Patrika Liljestranda wyraźną przewagę osiągnęli tarnowianie. Efekt tego był taki, że na półtorej minuty przed końcem, po trafieniu z prawego skrzydła Aliaksandra Bushkoua, Grupa Azoty Unia prowadziła 28-24. W tym momencie wydawało się, że nikt i nic nie jest w stanie odebrać tarnowianom zwycięstwa. Szczypiorniści z Tarnowa fatalnie rozegrali jednak końcówkę. Kolejna akcja miejscowych zakończyła się trafieniem Kamila Kriegera. Po przerwie w grze na żądanie szkoleniowca Grupy Azoty Unii, na 51 sekund przed końcem dwudziestą szóstą bramkę dla MMTS rzucił Bartosz Nastaj. Chwilę później trafił Jakub Szyszko i gdy do końca meczu pozostały 22 sekundy było 27-28. Jakub Szyszko był także bohaterem ostatniej akcji tego spotkania. To po jego przechwycie, Wojciech Dadej sfaulował szykującego się do rzutu Kamila Kriegera. Tarnowski rozgrywający ukarany został czerwoną kartką, a sędziowie podyktowali rzut karny. Nikodem Kutyła pokonał z siedmiu metrów Caspera Liljestranda i mecz w regulaminowym czasie zakończył się wynikiem 28-28 (12-12). W serii rzutów karnych pomylił się jedynie Taras Minotskyi – jego rzut obronił Krzysztof Szczecina – i MMTS wygrał ją 5-3, zdobywając tym samym dwa punkty.
Grupa Azoty Unia: Patryk Małecki, Casper Liljestrand – Shuichi Yoshida 6, Kiryl Kniazeu 5, Taras Minotskyi 5, Aliaksandr Bushkou 3, Łukasz Kużdeba 3, Wojciech Dadej 2, Albert Sanek 2, Rennosuke Tokuda 2, Mateusz Kaźmierczak, Przemysław Mrozowicz, Mateusz Wojdan.
(sm)
Fot. zdjęcie ilustracyjne