Wspinacze walczyli w Pucharze Polski
Dramatyczny przebieg miała trzecia edycja Pucharu Polski we wspinaczce na czas rozegrana w hali TOSiR. Incydenty techniczne i protesty mieszały się ze spektakularnymi zwycięstwami i nieoczekiwanymi porażkami. Swój pierwszy triumf odnotował Marcin Dzieński (MKS Tarnovia) pokonując w bezpośrednich pojedynkach zdobywcę zeszłorocznego Pucharu Świata Łukasza Świrka i Mistrza Polski Jędrzeja Komosińskiego.
Zawody rozpoczęły się rywalizacją pań. Największe rozczarowanie sprawiła w eliminacjach Izabela Janis (MKS PM Tarnów), która odpadła od ściany – tym samym zakończając udział w zawodach. O tyle było to dotkliwe, że ledwo tydzień temu młoda juniorka wygrała edycję seniorskiego Pucharu Polski w Wadowicach. Miłym zaskoczeniem był jednak drugi wynik eliminacji osiągnęty przez Klaudię Buczek (MKS Tarnovia, Salewa Team Polska). Była Mistrzyni Świata Junorów i aktualna mistrzyni kraju znana jest z tego, że pomału wchodzi w rytm następujących po sobie rund zawodów, aby z każdą kolejną biegać coraz szybciej. Wynik potwierdzał rosnącą formę szykowaną na lipcowy Puchar Świata w Chamonix.
21-letnia tarnowianka z łatwością przedarła się do półfinałów, gdzie stoczyła wyrównany pojedynek z Moniką Prokopiuk (Skarpa Lublin) będący niejako rewanżem za finał ostatnich Mistrzostw Polski. Minimalnie, ale jednak zwycięsko z pojedynku wyszła doświadczona zawodniczka z Lublina - zaś Klaudii pozostał bieg o 3 miejsce z Kariną Mirosław (Skarpa Lublin). Brązowy medal przypadł zawodniczce MKS Tarnovia po koncertowych biegach w których osiągnęła najlepsze czasy wśród pań w trakcie całych zawodów.
Tarnowską edycją Pucharu Polski wygrała Aleksandra Rudzińska (Skarpa Lublin) przed koleżanką klubową Moniką Prokopiuk.
Nieoczekiwana i zbyt długa przerwa techniczna (ruszający się chwyt – przyp. red.) w trakcie półfinałów wybiła mnie z rytmu. Ścisły finał był bardzo blisko. Niemniej swój plan minimum zrealizowałam i mogę się teraz spokojnie przygotowywać do zawodów międzynarodowych – podsumowuje Klaudia Buczek.
Interesujący przebieg miała również konkurencja mężczyzn. Po eliminacjach wyglądało, że nie będzie miał sobie równych Jędrzej Komosiński (KU AZS PWSZ Tarnów) – biegał najszybciej, a do tego zdawało się, że ma psychiczną przewagę nad rywalami będąc niepokonanym w ostatnich dwóch zawodach: Mistrzostwach Polski i Pucharze Polski. Tradycyjnie z trzeciego miejsca po eliminacjach wychodził Wicemistrz Świata Juniorów - Marcin Dzieński (MKS Tarnovia) ustępując jeszcze Łukaszowi Świrkowi (SpeedRock Wadowice) – zeszłorocznemu zdobywcy Pucharu Świata we wspinaczce na czas.
Zasady zawodów we wspinaczce na czas są emocjonujące. Po eliminacjach zostają odpowiednio ustalane pary (pierwszy z ósmym, drugi z siódmym etc) – zwycięzca przechodzi dalej, a przegrany żegna się z imprezą. Tym samym w biegach półfinałowych spotkali się Marcin Dzieński z Łukaszem Świrkiem. Tydzień wcześniej wadowiczanin gładko pokonał zawodnika z Tarnowa podczas edycji Pucharu Polski. I tym razem niewielu znalazłoby się takich, którzy postawiliby na Dzieńskiego. Jednak popularny „Rambo“ rozkręcał się z biegu na bieg osiągając coraz to lepsze czasy i płynniejsze ruchy. Tym samym bezbłędność i pewność dały zwycięstwo 19-letniemu tarnowianinowi.
W drugim półfinale starli się Jędrzej Komosiński z Jakubem Ginsztem (AKW Kotłownia Lublin). Choć przewaga akademika z Tarnowa była pewna to jednak jeden bieg został powtórzony po proteście o falstart. Na niewiele się to zdało lublinianinowi, bo do finału ostatecznie dostał się i tak Komosiński.
Wielki finał był okrasą zawodów. Starcie dwóch tarnowian, którzy niejako wychowali się na ścianie TOSiRu gwarantowało spore emocje. Nie zawiodła się pod tym względem skromna publiczność, która oglądała imprezę – na nieszczęście rywalizującą w terminie z piłkarskim turniejem. Biegi finałowe były popisem Marcina Dzieńskiego – był w nich zdecydowanie bezbłędny. Wymęczony Komosiński nie wytrzymał presji i po serii błędów bezradnie odpadł od ściany. Niemniej ma osłodę pozostała mu spora przewaga w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski.
W ostatnim czasie nieco zmienił się mój trening i podejście do zawodów. Już w Wadowicach - tydzień temu – czułem, że mogę wygrać z każdym, że mogę pokonać zawodników ze ścisłej czołówki – komentuje Marcin Dzieński. Jest to moja pierwsza wygrana wśród seniorów – co cieszy mnie ogromnie i utwierdza, że jednak starsi koledzy są teraz do pokonania.
Finałowa runda Pucharu Polski we wspinaczce na czas odbędzie się w Andrychowie w październiku.